Jednym z powodów do
radości dla aktywistów i aktywistek domagających się zrównoważonego systemu
produkcji żywności np. oddolnego ruchu Food Democracy Now, jest decyzja Cheerios
o rezygnacji ze składników modyfikowanych genetycznie.
Deklaracja General
Mills, czyli producenta tych popularnych płatków śniadaniowych, jest pewnym
postępem, jeśli uwzględnić ogólnokrajowe
zaostrzenie walki o GMO oraz fakt, że giganci przemysłu spożywczego zwyczajowo
sprzeciwiali się obowiązkowemu znakowaniu genetycznie modyfikowanej żywności. Stowarzyszenie Producentów Żywności (GMA) lobbuje za dobrowolnym
znakowaniem unieważniającym stanowe przepisy, udaremniając tym samym sukcesy
organizacji konsumenckich na poziomie lokalnym. Najbardziej zaciekłe starcia o
GMO następowały dotychczas poza Waszyngtonem. Stany Maine i
Connecticut w zeszłym roku wprowadziły takie znakowanie żywności.
Podobne rozwiązania rozważa kolejnych 26 stanów. Branża spożywcza wydała już 70
milionów dolarów, by zablokować stosowne inicjatywy w Kalifornii i stanie
Waszyngton.
Około 90% roślin przemysłowych
w krajowych dostawach żywności jest modyfikowanych genetycznie, w tym soja,
buraki cukrowe, kukurydza pastewna. Koncerny sprzeciwiają się etykietom obawiając
się, że zamiast pełnić funkcję informacyjną, wzbudzą wśród konsumentów podejrzenia
co do bezpieczeństwa żywności.
Skąd zatem decyzja
General Mills o zmianie receptury Cheerios? Zacznijmy od tego, że nie wymagała
daleko idących reform. Główny składnik płatków – owies – nie jest modyfikowany
genetycznie, więc wystarczyło przerzucić się na niemodyfikowaną skrobię kukurydzianą
i cukier. Chodzi o zwykły zabieg marketingowy, szczególnie, że zmiana nie
obejmuje innych wersji smakowych jak np.
Honey Nut Cheerios. Firma liczy na
przyciągnięcie konsumentów i konsumentek, z których 90% popiera etykietowanie
produktów, mimo tego, że Agencja Żywności i Leków (ang. Food
and Drug Administration, w skrócie FDA) uznała GMO za bezpieczne dla spożycia.
Wiosną 2013 roku sieć
supermarketów Whole Foods Market
ogłosiła, że w ciągu 5 lat wszystkie produkty modyfikowane genetycznie dostępne
w amerykańskich i kanadyjskich sklepach
będą odpowiednio oznaczone. Chipotle Mexican
Grill pracuje nad wycofaniem GMO z menu, a Ben and Jerry's opowiadający się za
obowiązkiem etykietowania w stanie Waszyngton planuje już w przyszłym roku
wytwarzać lody wolne od GMO.
Choć “metamorfoza”
Cheerios jest kosmetyczna, przypomina o władzy konsumenckiej i rosnącej sile
ruchów oddolnych domagających się demokracji żywnościowej.
Osoby zatrudnione w supermarkecie sprawdzają
wszystkie produkty pod kątem obecności GMO zanim trafią na półki, co jest o
tyle ważne, że większość produktów nie ma
stosownych etykiet. Duża część asortymentu posiada certyfikaty ekologiczne.
Personel odwiedza gospodarstwa rolne, by zweryfikować stosowanie zrównoważonych
metod produkcji.
Supermarket prowadzi
politykę “Żadnych modyfikacji genetycznych”, o której informuje klientów i
dostawców. Przed zakupem sprawdza produkty pod kątem obecności GMO.
Wspiera Non-GMO Project, organizację
pozarządową chroniącą żywność przed użyciem składników modyfikowanych i
prowadzącą akcje informacyjne wśród konsumentów. Sieć przeznaczyła 25 000 dolarów
na rzecz Prop 37 – kalifornijskiej
kampanii za wprowadzeniem czytelnych etykiet informujących o GMO.
Asortyment obejmuje
jedynie produkty wolne od GMO. Poza tym sklep namawia dostawców do rezygnacji
ze składników modyfikowanych genetycznie i przeprowadza weryfikację
certyfikatów żywności ekologicznej i
niemodyfikowanej. Sklep przekazał 1o 000 dolarów na rzecz Prop 37
Od dwóch lat ten sklep
ekologiczny nie przyjmuje modyfikowanych towarów oraz wymaga certyfikatów Non-GMO Project lub certyfikatów
produkcji ekologicznej. Supermarket zasilił Prop 37 kwotą 15 000 dolarów.
Pięcioosobowa kadra
kontroluje i ocenia ryzyko występowania GMO w żywności.
Od czterech lat sklep stara
się sprzedawać jedynie produkty ekologiczne. Towary spoza gospodarstw
ekologicznych muszą uzyskać certyfikat Non-GMO Project. The Natural
Grocery Company także wsparł finansowo Prop 37.
Sklep opatruje etykietą
każdy produkt podejrzewany o obecność GMO.
Kooperatywa wycofała ze
sprzedaży produkty zawierające GMO. Ponadto zobowiązuje wytwórców żywności spoza
gospodarstw ekologicznych do przedstawiania poświadczeń, że składniki są
niemodyfikowane.
Sundance Natural Foods określają
siebie mianem “strażników” dostaw żywności przed zapędami korporacji, które
obniżają jej jakość dla własnego zysku.
Sklep sprawdza, czy
sprzedawana żywność jest wolna od GMO. Personel weryfikuje producentów, którzy
nie posiadają stosownych certyfikatów Non-GMO Project.
Po przeprowadzaniu badań
opinii publicznej sieć etykietuje wszystkie produkty ze składnikami modyfikowanymi
genetycznie.
Na podstawie artykułu Laury Parker dla National Geographic (11.01.2014) oraz postu Michelle Schoffro Cook (13.03.2014)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz