Drodzy Czytelnicy,
Przekazujemy Wam niezwykle aktualną lekturę, dotyczącą skutków
zanieczyszczenia nasion konwencjonalnych i ekologicznych przez nasiona roślin
modyfikowanych genetycznie. Opadły już nieco emocje po tym, jak
Sejm i Senat uchwalił ustawę o nasiennictwie, która dopuszcza rejestrację odmian genetycznie modyfikowanych roślin i obrót materiałem siewnym, gdyż Rada Ministrów przyjęła
zgodnie z obietnicami rozporządzenia o zakazie uprawy kukurydzy MON 810 i ziemniaka
Amflora.
Publikacja wydana przez IFOAM Grupę EU „Ekonomiczne skutki wprowadzenia znakowania progów przypadkowej obecności organizmów modyfikowanych genetycznie w nasionach konwencjonalnych i ekologicznych” autorstwa Christopha Then (Testbiotech, Niemcy) i Matthiasa Stolze (Instytut Badawczy Rolnictwa Ekologicznego - FIBL, Szwajcaria) pokazuje korzyści płynące z zachowania czystości nasion, strategie zarządzania ryzykiem, by utrzymać rynek nasion wolny od GMO oraz koszty ponoszone przez producentów ekologicznych, by zapewnić konsumentom czystość produktu. Od wydania oryginału w 2009 r. publikacja nie straciła nic na aktualności, a uzupełnienie streszczenia o bieżące informacje z października br. w Unii Europejskiej i w Polsce wskazuje, że w tej dziedzinie zmiany prawa następują bardzo wolno. Właściwie to dobrze, gdyż mimo lobbingu firm biotechnologicznych, by określić minimalny poziom zanieczyszczenia materiału siewnego przez GMO, które nie są dopuszczone w UE, Komisja nie ustaliła dotychczas takich progów. Oznacza to, że poziom zanieczyszczenia materiału siewnego przez GMO wynosi zero, a nasiona zanieczyszczone GMO muszą być wycofane z rynku. Komisja Europejska doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wprowadzenie takich progów prowadziłoby do nieodwracalnego i lawinowo postępującego zanieczyszczenia materiału siewnego niedopuszczonym materiałem genetycznie modyfikowanym, gdyż jeden przypadek zanieczyszczenia nasion może nieodwracalnie zanieczyścić cały łańcuch produkcji i rozmnażania roślin. Świadczy o tym chociażby przypadek odpornego na herbicydy lnu Triffid, który uwolniono do środowiska w Kanadzie w 1996 r., mimo kosztownego procesu wycofywania w 2001 r., nabywcy rozprzestrzenili go w 24 krajach świata, w tym znaleziono go również w Polsce, a jeszcze w 2009 r. - w Niemczech, Francji, Szwecji i Wlk. Brytanii.
Publikacja wydana przez IFOAM Grupę EU „Ekonomiczne skutki wprowadzenia znakowania progów przypadkowej obecności organizmów modyfikowanych genetycznie w nasionach konwencjonalnych i ekologicznych” autorstwa Christopha Then (Testbiotech, Niemcy) i Matthiasa Stolze (Instytut Badawczy Rolnictwa Ekologicznego - FIBL, Szwajcaria) pokazuje korzyści płynące z zachowania czystości nasion, strategie zarządzania ryzykiem, by utrzymać rynek nasion wolny od GMO oraz koszty ponoszone przez producentów ekologicznych, by zapewnić konsumentom czystość produktu. Od wydania oryginału w 2009 r. publikacja nie straciła nic na aktualności, a uzupełnienie streszczenia o bieżące informacje z października br. w Unii Europejskiej i w Polsce wskazuje, że w tej dziedzinie zmiany prawa następują bardzo wolno. Właściwie to dobrze, gdyż mimo lobbingu firm biotechnologicznych, by określić minimalny poziom zanieczyszczenia materiału siewnego przez GMO, które nie są dopuszczone w UE, Komisja nie ustaliła dotychczas takich progów. Oznacza to, że poziom zanieczyszczenia materiału siewnego przez GMO wynosi zero, a nasiona zanieczyszczone GMO muszą być wycofane z rynku. Komisja Europejska doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wprowadzenie takich progów prowadziłoby do nieodwracalnego i lawinowo postępującego zanieczyszczenia materiału siewnego niedopuszczonym materiałem genetycznie modyfikowanym, gdyż jeden przypadek zanieczyszczenia nasion może nieodwracalnie zanieczyścić cały łańcuch produkcji i rozmnażania roślin. Świadczy o tym chociażby przypadek odpornego na herbicydy lnu Triffid, który uwolniono do środowiska w Kanadzie w 1996 r., mimo kosztownego procesu wycofywania w 2001 r., nabywcy rozprzestrzenili go w 24 krajach świata, w tym znaleziono go również w Polsce, a jeszcze w 2009 r. - w Niemczech, Francji, Szwecji i Wlk. Brytanii.
Lektura tej
publikacji jest pasjonująca i pouczająca, toteż warto prześledzić przypadki
nieprzemyślanego, a groźnego w skutkach wprowadzania nowych produktów GMO jak
np. pomidor FlavrSavr, a także ich kosztownego wycofywania z obrotu. Warto
wiedzieć o obowiązkach ciążących na producentach ekologicznych, by
zapewnić konsumentów, że ich produkty sojowe i kukurydziane są wolne od GMO,
gdyż niestety próżno szukać winnego, który poniósłby koszty w myśl zasady
„zanieczyszczający płaci”.
Wydawca – Forum
Rolnictwa Ekologicznego im. Mieczysława Górnego - dziękuje autorom oraz IFOAM
Grupie UE za przekazanie praw autorskich, Fundacji Grassroots oraz polskim
członkom IFOAM za wsparcie finansowe polskiego wydania.
Z poważaniem
Prof. dr hab. Ewa Rembiałkowska
Dorota
Metera
Urszula Sołtysiak
Prezes Stowarzyszenia
Prezes
Zarządu Dyrektor Programowy
Forum Rolnictwa Ekologicznego
BIOEKSPERT Sp. z o.o. AgroBioTest Sp.z o.o.
im.
Mieczysława Górnego
szkoda, że tak nieekologicznie zaprojektowano strony tego wydawnictwa...
OdpowiedzUsuń